niedziela, 8 kwietnia 2012

Zmartwychwstająca Miłość

Miłość można ukrzyżować,


ale nie można zamknąć jej w grobie.



  Zmartwychwstanie odsłania tajemnicę Jezusa Chrystusa. Był On we wszystkim podobny do nas, oprócz grzechu. Każdemu okazywał miłość i pomagał w sposób dostosowany do jego konkretnej sytuacji: uzdrawiał, umacniał, przebaczał, ukazywał prawdę o człowieku, o jego godności i powołaniu. Czynił to po to, byśmy mogli żyć w sprawiedliwości, miłości i pokoju oraz aby nasza radość była pełna. Nic dziwnego, że tłumy ludzi szukały Jezusa i że podążały za Nim nawet na pustynię. Wielu przemieniło zupełnie swoje życie. Niektórzy zostawili wszystko i poszli za Nim. Zaczęli dostrzegać znaki, iż nie był On tylko człowiekiem.




   Nie każdemu jednak podobały się słowa i czyny Jezusa. On niepokoił tych, którzy byli twardego serca i którzy nie kierowali się miłością. Łamał ich schematy myślenia oraz przekonanie o własnej doskonałości. Demaskował powierzchowność ich osądów i obłudę. Był dla nich niewygodny. Zaczęli zatem szukać sposobu, aby Go zgładzić. W końcu przybili Go do krzyża. Gdyby historia Jezusa zakończyła się na Golgocie, to byłby On jeszcze jednym męczennikiem w dziejach ludzkości. Niewątpliwie najbardziej niezwykłym i zmuszającym do głębokiej refleksji, ale tylko męczennikiem. Jednak po raz pierwszy w historii ludzkości ktoś, kto oddał życie, by zło zwyciężać dobrem, potrafił swe życie odzyskać na nowo. Śmierć Jezusa na krzyżu nie była gestem heroicznego buntu wobec zła i grzechu, ale dobrowolnym darem miłości, która wszystko przebacza, wszystko przetrzyma, wszystko zwycięża.
  Spotykając Zmartwychwstałego, zastraszeni i wątpiący uczniowie upewnili się, że można zabić ludzkie ciało, ale nie można zabić miłości. Do niej należy nie tylko eschatologiczna przyszłość, lecz także teraźniejszość. Jednocześnie upewnili się o tym, że Jezus tak ukochał każdego z nas, iż dobrowolnie oddał za nas swoje życie. On ma moc, by złożyć je za nas w ofierze i moc, by je znowu odzyskać. Spotkanie z Zmartwychwstałym Jezusem przemieniło apostołów i całe pokolenia chrześcijan w heroicznych świadków naszego Pana i Boga.
   Życie poza miłością jest najokrutniejszą formą agonii i umierania w nas tego, co Boże i najpiękniejsze. Człowiek nie może być szczęśliwy bez miłości czy wbrew miłości. Nie może być szczęśliwy bez Boga, który jest Miłością (por 1 J 4, 8). Boża miłość w człowieku jest jednak ciągle zagrożona grzechem, słabością, zniechęceniem, doznaną krzywdą, utratą nadziei. W miarę jak miłość słabnie i przymiera, życie staje się koszmarem i nieznośnym ciężarem, zamiast być źródłem radości i nadziei. Żyjąc bez miłości czy przeciw miłości, człowiek zaczyna patrzeć na siebie i na otaczający go świat z rosnącym niepokojem, nieufnością, nienawiścią, buntem, niezrozumieniem. Przeżywa lęk, rozgoryczenie, rozpacz, poczucie bezradności i bezsensu.
   Wielkanoc to znak nadziei i wezwanie do tego, by zagrożona w nas miłość mogła zmartwychwstawać. Tajemnica pustego grobu Jezusa staje się ostatecznym znakiem i potwierdzeniem, że prawdziwa miłość wszystko zwycięża: nie tylko śmierć, ale także jej źródło: egoizm, grzech, wszelkie słabości i zniewolenia. Chrześcijanin to człowiek, który tak mocno i tak ufnie złączył swe życie z Chrystusem, że zmartwychwstaje w nim Boża miłość. Przy końcu życia będziemy sądzeni z tej właśnie miłości (por. Mt 25,
31-46). Ludzie po lewicy nie są potępieni dlatego, że uczynili wiele zła, ale dlatego, że nie kochali. Z kolei o ludziach po prawicy Chrystus nie mówi, iż byli zupełnie bez grzechu. Mimo swoich słabości nauczyli się oni kochać bliźnich, którzy byli głodni, chorzy, uwięzieni, bezradni. Nauczyli się kochać tych, od których nie mogli spodziewać się zapłaty. Kochali zatem miłością bezinteresowną i bezwarunkową, jakiej uczy nas Chrystus.
  Jeśli zacznie zmartwychwstawać w nas taka właśnie miłość, to wszystko stanie się inne i nowe. Wprawdzie życie nadal będzie niosło ze sobą podobne jak dotąd trudności i próby, ale my sami będziemy już zupełni inni, gdyż będziemy się kierować miłością, która jest cierpliwa, nie szuka poklasku, nie pamięta złego, wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma (por. 1 Kor 13,4-7). Wielkanoc jest w sercach tych ludzi, a także w tych rodzinach i wspólnotach, w których zmartwychwstaje taka właśnie miłość.

Ks. Marek Dziewiecki